Varsavianistyka

Na bezdrożach dawnych Zakładów Mechanicznych w Ursusie

Na południowo-zachodnim krańcu stolicy, w maleńkim Ursusie, na terenach byłych Zakładów Mechanicznych rośnie osiedle, jakiego stolica nie widziała od lat. Przemyślane, zorganizowane, z planem zagospodarowania łączącym funkcje mieszkalne z handlem, usługami i przemysłem. Bez płotów i reklam wielkoformatowych, z przemyślaną urbanistyką i centralnym rondem na środku. Oto Szamoty, w przyszłości największe osiedle Ursusa.

Krzysztof Daukszewicz

30.05.2022

Fot. mat. pras. Odlewnia przy ul. Cierlickiej 3. Charakterystyczna elewacja z szarej i czerwonej cegły od lat straszy powybijanymi oknami, podczas gdy okolica tętni życiem

Tyle teorii. Zakładów Mechanicznych już nie ma, bloków z roku na rok przybywa. Gorzej, że za wszystkim nie nadążają drogi, chodniki, place miejskie ani placówki oświatowe. Mieszkańcy załamują ręce, a dzielnica mówi, że trzeba wytrzymać jeszcze kilka lat. Czy uda się znaleźć wyjście z tej sytuacji?

Bunt przeciwko nieporządkowi

Aby zrobić coś z ogólnym bałaganem – od wiecznie zastawionych chodników, przejść dla pieszych bez dobrej widoczności, wszechobecnych śmieci, przez brak legalnych parkingów, po pył, kurz i TIR-y skracające sobie drogę przez środek osiedli – mieszkańcy powołali grupę Bezpieczeństwo na Szamotach, a następnie skrzyknęli się na protest.

Coś drgnęło – na będącej osią komunikacyjną osiedla ulicy Posag 7 Panien pojawili się przedstawiciele wydziałów ochrony środowiska oraz architektury i remontów oraz dzielnicowi radni. Dyskusje, choć burzliwe, przyniosły konkretne propozycje – dzielnica dogada się z deweloperami w sprawie porządku i przedstawi plan zmian.

Nieoczekiwanie obudzili się także miejscy drogowcy, którzy wyremontowali drugą dużą arterię w okolicy, ulicę Gierdziejewskiego. Niestety zrobili to, nie uwzględniając żadnych zmian w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego, co wywołało rozczarowanie mieszkańców. Aby dojść do najbliższego parku, żłobka czy przedszkola, trzeba obecnie pokonać 10 metrów gładkiego jak stół asfaltu bez żadnych azylów dla pieszych czy sygnalizacji świetlnej. Łukasz Zboralski, naczelny zajmującego się bezpieczeństwem ruchu drogowego portalu brd24.pl, skomentował, że „wygląda to jak precyzyjnie zaplanowana autostrada do zmiatania pieszych z przejścia”.

Zadowolenie z remontu miesza się na Szamotach z pretensjami do urzędników, którzy nie doprowadzili sprawy do końca. Powstała petycja w sprawie zmian na Gierdziejewskiego, a na 25 czerwca na godzinę 10 planowany jest kolejny protest, tym razem przed bazarkiem Ursus. Czy zjawi się tyle osób co na Posagu 7 Panien? Zobaczymy.

Propozycja dzielnicy i deweloperów

Na propozycje zmian trzeba było czekać dłużej niż tydzień, ale gdy już się pojawiły, wzbudziły kontrowersje. O ile obietnica sprzątania co tydzień ulic przez firmę opłaconą przez firmy deweloperskie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem, o tyle nowe objazdy dla pojazdów budowlanych podzieliły mieszkańców. Linie podziału przebiegają po granicach inwestycji deweloperskich. Jedni będą mieli ciszej, drudzy głośniej. Trudno dojść do porozumienia.

Na razie górę biorą emocje, a tymczasem szczegóły zmian nie są jeszcze dobrze znane. Jednym z pomysłów urzędników jest wykorzystanie do ciężkiego transportu niemającej oficjalnej nazwy żwirowej ulicy znanej jako 44 i 45KD-d(g) – na planach określanej mianem Przelotowej oraz Odlewniczej.

Ale w planach objazdów widnieją także inne ulice, przy których już teraz mieszkają ludzie – jak chociażby Silnikowa. Wydaje się, że nie ma idealnego rozwiązania tej sytuacji. Jedni z mieszkańców osiedla już cieszą się ze zmniejszonego ruchu ciężarówek, inni szykują się do protestów. A budowy trwają w najlepsze – mimo spadków na rynku nieruchomości deweloperzy zaczynają kolejne etapy osiedli. Jeżeli nie sprzedadzą ich klientom indywidualnym, chętnie zainteresuje się nimi wynajem instytucjonalny. Jeden z deweloperów już teraz zapowiada, że najnowszy etap jego osiedla będzie przeznaczony pod mieszkania na wynajem – inni pewnie również pójdą tą drogą.

Czekając na pierwszy dzwonek

Problematyczna pozostaje też kwestia edukacji. Ursus nadal jest relatywnie tani, przeprowadzają się tu rodziny z dziećmi. Młodych obywateli trzeba jakoś uwzględnić w systemie edukacji. Tymczasem choć na Szamotach plan przewiduje szkoły i przedszkola, w praktyce nie zaczęła się budowa żadnej z planowanych placówek. Już niebawem – 21 czerwca – mieszkańcy dowiedzą się, czy znalazł się wykonawca w przetargu na budowę szkoły podstawowej przy ul. Hennela.

Dzielnica ma już pozwolenie na budowę oraz zabezpieczone środki, ale to nie pierwsze podejście do tej budowy. Już raz przesunięto jej termin z powodu wzrostu cen i niewystarczających środków. Teraz podatnicy będą musieli zapłacić o wiele więcej. Tymczasem zegar tyka – działka pod oświatę została przekazana m. st. Warszawie jako darowizna pod warunkiem budowy szkoły do końca 2025 roku. Jeżeli samorząd nie wywiąże się z tego zadania, najpewniej będzie musiał wykupić działkę po cenie rynkowej – a to już niebagatelne pieniądze, biorąc pod uwagę świetną lokalizację – niedaleko stacji kolejowej, sklepów i urzędu dzielnicy.

Co ze śladami po dawnych zakładach?

Tymczasem na Szamotach znikają ślady po dawnych Zakładach Mechanicznych. Znikają hale fabryczne – te szpetne, PRL-owskie, pokryte blachą falistą – ale i te międzywojenne, stanowiące świadków historii polskiego przemysłu. Do wyburzenia przeznaczona jest dawna portiernia zakładów, obecnie siedziba Domu Kultury „Portiernia”. Nie istnieje dawna brama zakładów, ceglane budynki przy ul. Dyrekcyjnej się sypią.

Miała tu powstać inwestycja deweloperska łącząca architekturę industrialną z zabudową mieszkalną, ale na razie budowa nadal się nie rozpoczęła. Nie wiadomo też, co z jednym z bardziej interesujących budynków w okolicy, czyli Modelarnią przy ul. Cierlickiej 3. Charakterystyczna elewacja z szarej i czerwonej cegły od lat straszy powybijanymi oknami, podczas gdy okolica tętni życiem, modernizuje się i zmienia.

Nawet jeden z symboli dzielnicy – neony traktorków zainstalowane na budynku urzędu – wrócił na miejsce dopiero jako projekt z Budżetu Obywatelskiego. Część mieszkańców jest zachwycona. Pamiętają neon z dzieciństwa, wspominają, jak traktorkom kręciły się koła. Wszystkim dzieciom się to podobało.

Inni podchodzą do sprawy nieco bardziej sceptycznie. – Nie są idealnym odwzorowaniem. Koła kręcą się zupełnie inaczej – mówi pani Agnieszka, w Ursusie mieszkająca od urodzenia. – Tamte jeszcze sama pamiętam. Przepadły, nikt nie wie, co się z nimi stało – dodaje. Najpewniej zniknęły w trakcie tej samej zawieruchy dziejowej, która zdmuchnęła z planszy Zakłady Mechaniczne i przyniosła nową zabudowę, nowych mieszkańców i nowe problemy.

Krzysztof Daukszewicz

Czytaj Więcej

IMG_4460
Festiwal Epok. W poszukiwaniu tożsamości Miasta
Wiosna już uraczyła nas pierwszymi w tym roku ciepłymi nocami, wkrótce oficjalnie nastanie...
METAFORA
Metafory w polityce – między estetyką a groźną bronią
Metafory znamy głównie z nauki szkolnej. Z czasów, kiedy niejednokrotnie głowiliśmy się...
Wakacje_czas_na_plażę_V3
Wakacje. Czas na plażę!
Wiosna już uraczyła nas pierwszymi w tym roku ciepłymi nocami, wkrótce oficjalnie nastanie...
286352713_730388638407832_8768600748769350848_n
Na bezdrożach dawnych Zakładów Mechanicznych w Ursusie
Na południowo-zachodnim krańcu stolicy, w maleńkim Ursusie, na terenach byłych Zakładów...
3_wladza
Wielość władz racją stanu
Już liberalni konserwatyści, pokroju Johna Locke’a, dostrzegali konieczność podziału władzy...
285936264_1047198855893978_3096856249282718170_n
Otwarcie sezonu w Dzielnicy Wisła
Otwarcie sezonu letniego nad Wisłą nastąpiło w weekend 21–22 maja. W tym roku wydarzenie...
14_Wójcik
„Szarości” powojennego podziemia
Instrumentalizacja mitu Żołnierzy Wyklętych w połączeniu z wysoką temperaturą sporu politycznego...
podziekowanie
W podziękowaniu za konstytucję
W Polsce dość powszechne jest zawłaszczanie symboli przez różne grupy życia publicznego,...