Kultura
Kolejny dzień, ale nie jak co dzień. Dzieci już dawno nie śpią. Zaraz będzie drugie śniadanie. A mi w głowie wciąż dźwięczą słowa piosenki „Wody mi daj”, bo dziś jest środa. Próba naszego chóru. Czekam na to od rana: na spotkanie, śpiewanie i gadanie. Jestem matką, która uczy się macierzyństwa śpiewająco!
Julia Czaplarska
10.01.2022
Ilustracja: Aleksandra Ołdak
Chór mam powstał w 2018 r. z inicjatywy Małgorzaty Zawilskiej-Rospędek, która chciała spotykać się z innymi mamami i robić coś wspólnie. I tak od kilku lat na Bemowie funkcjonuje grupa mam, które co tydzień razem ze swoimi maluchami spotykają się, aby pośpiewać. I nie byłoby w tym pewnie nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że uczestniczą w tych próbach właśnie ich dzieci. Noworodki, niemowlaki i przedszkolaki… Właściwie czasem można zadać sobie pytanie, czy to jest chór mam, czy dzieci. Nasze głosy się przenikają, tworząc nieuciążliwy gwar. Dzieci wspaniale reagują na muzykę, często są skupione, wodzą oczami za energicznymi ruchami dyrygentki, by za kilka miesięcy móc już je naśladować.
Byłyśmy, zobaczyłyśmy, zwyciężyłyśmy
Są wśród nas architektki, lekarki, nauczycielki, aktorki, ogrodniczki, księgowe. Łączą nas macierzyństwo i śpiewanie. Wydawać by się mogło, że scena nie jest dla nas. No bo gdzie z dzieckiem na scenę. Ale w 2019 r. nasza ówczesna dyrygentka Olga Mujkić dostrzegła w nas potencjał i zgłosiła do Festiwalu Piosenki z Dobrym Tekstem. Wszystkie byłyśmy podekscytowane. Próby były oblegane, utwór szlifowany linijka po linijce. Zajęłyśmy trzecie miejsce w kategorii dorośli/zespoły. Wydaje mi się, że wszyscy byli zachwyceni. Brzmiałyśmy tam jak jedna struna i byłyśmy z siebie dumne. „Kury domowe” – mówią niektórzy, ale my to te z kur śpiewających i na dodatek latających.
Później historia się potoczyła sama. Wizyta w „Dzień Dobry TVN” z konkursowym utworem „Imię deszczu”. Świąteczna wizyta z niezwykle nastrojową kolędą „Mizerna, cicha”, po wykonaniu której cały zespół w studiu bił nam brawa. To były piękne chwile. Maluchy pełzające między kablami, matki karmiące podczas występu – samo życie na telewizyjnej scenie. Kto nie widział, polecam. Zakręciło się i zawirowało życie mam, bo zainteresowanie było duże. Reportaż „Ekspresu” w TTV to kolejna przygoda. Uśmiechnięte, radosne, pełne życia i wciąż z dzieckiem obok siebie. Amatorskie śpiewanie – wydawać by się mogło – a dawało tyle energii w tym trudnym zadaniu, jakim jest macierzyństwo, że można było góry przenosić. Stworzyłyśmy swoją stronę na Facebooku, aby móc docierać do coraz większej liczby mam, które jeszcze nie miały szansy odnaleźć swojej grupy wsparcia.
Grupa wsparcia
Same sobie ustalałyśmy cel i do niego dążyłyśmy. Pandemia nie pozwoliła nam na spotkania na żywo, ale mimo to nie zarzuciłyśmy prób. Spotykałyśmy się online i ćwiczyłyśmy kolejne utwory. Zrozumiałyśmy, że jesteśmy silną grupą i możemy mieć wpływ na innych. Zorganizowałyśmy piknik chóru mam, na którym kwestowałyśmy na rzecz chorej na SMA Antosi Dąbrowskiej. Zebrałyśmy w sumie ponad 6 tys. zł. Później kolejne edycje Festiwalu Piosenki z Dobrym Tekstem i miejsca na podium. Przed nowym rokiem byłyśmy supportem Sławka Uniatowskiego podczas świątecznego występu w amfiteatrze w parku Górczewska. Historia się toczy, a mamy się zmieniają. Jedne wracają do swoich zawodowych obowiązków, inne przychodzą z miesięcznymi bobasami, aby pośpiewać, a tak naprawdę zaczerpnąć „świeżego powietrza”, zmienić perspektywę, porozmawiać z innymi mamami.
Między chórem mam a grupą wsparcia można postawić znak równości. To niesamowite, że w gronie matek można na tyle się zgrać, zaufać sobie wzajem i zdystansować od oceniania. Nigdy dotąd nie spotkałam takiej aury. Wsparcie, wsparcie i jeszcze raz wsparcie. Każda wie, po co tam przychodzi, każda ma dziecko. Każda wie, z czym to się je, i każda ma podobne problemy. Wymieniamy się doświadczeniami, wiedzą i oferujemy swoją pomoc. Naszym Google’em jest mamowy czat na Facebooku. Z tą różnicą, że po wpisaniu hasła odzywa się zazwyczaj realna osoba, która wie, o co pytasz. Niesamowite. Od problemów, co zrobić ze skurczonym wełnianym swetrem wypranym w zbyt wysokiej temperaturze, przez inspiracje prezentowe na Dzień Dziadka po porady, jak zasadzić kwiatka, żeby przetrwał.
Bo do tanga trzeba dwojga
Każda z nas ma jakiś talent, pasję. I każda ma też marzenia. Jednak od pewnego czasu chcemy nie tylko je mieć, ale też spełniać. Postanowiłyśmy połączyć nasze siły i pomagać sobie w ich realizacji. Czasem się okaże, że to, że Zosia chce nauczyć się jeździć konno, nie jest problemem, bo wujek Anki ma stadninę pod miastem. Widzicie sami, że chór mam to tylko na pozór zwykła społeczność. Tak naprawdę są to niesamowite kobiety, które niejednokrotnie poświęcają się macierzyństwu, wychowaniu i opiece nad dziećmi, często zapominając o sobie. Na szczęście możemy sobie nawzajem przypominać, by nie rezygnować z siebie i spełniać swoje pasje, marzenia. Nie możemy zostać stereotypowymi kurami. Musimy uczyć się latać, nawet gdy codzienność ściąga nas boleśnie na ziemię. Chór świetnie spełnia tę funkcję. Pozwala się zdystansować, przedyskutować, prześpiewać problemy.
Śpiew, który leczy
Mówi się, że śpiewanie to naturalny środek leczniczy. Śpiew nas rozluźnia, uwalnia nasze emocje, pozwala się otworzyć. Mózg zwalnia i czerpie z tego przyjemność. Śpiewanie w przypadku trudów macierzyństwa jest uwalniające i pozwala na chwilę zapomnieć o nieprzespanej nocy, niezjedzonym śniadaniu czy samotności, która często doskwiera młodym mamom. W chórze po tym krótkim rozluźnieniu możesz jednak porozmawiać z kimś, kto też nie spał, nie jadł, przewinął tysięczną pieluszkę. Macierzyństwo, śpiew i rozmowa to dobre połączenie. A na dodatek korzystają na tym nasze maluchy. Rytm i muzyka wspomagają proces zapamiętywania. Niemowlęta, które uczestniczą w zajęciach umuzykalniających, mają lepiej rozwinięte gesty i umiejętności społeczne.
Same plusy. Warto przyjść i się przekonać. Czy są na sali mamy, które są na urlopie macierzyńskim? Może najwyższy czas się do nas wybrać. Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale przecież w gruncie rzeczy nie o to w tym chodzi…
Julia Czaplarska