Varsavianistyka

Śmieci po warszawsku

Przełom roku zawsze obfituje w nadprodukcję śmieci, a jednym z tematów, który rozgrzewał warszawską społeczność w minionym roku, były opłaty za zagospodarowanie odpadów. Biorąc pod uwagę, że w styczniu obchodzimy pewną rocznicę związaną z warszawskimi śmieciami, warto napisać o nich kilka słów.

Michał Chiliński

27.12.2021 

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

Przygotowania do świąt, mania zakupów, jednorazowe opakowania i pozostałości świąteczne powodują, że pod koniec grudnia altany śmietnikowe warszawskich osiedli pękają w szwach, a zdesperowani mieszkańcy zapominają o sortowaniu odpadów i upychają je, gdzie tylko się da. Nim niestrudzonym załogom śmieciarek uda się oswobodzić altany od niechcianych wspomnień świąt, nadchodzi fala odpadów, tym razem związana z witaniem nowego roku. Wtedy pojawiają się szklane płotki z pustych butelek wokół przepełnionych kontenerów, a także, o zgrozo, porzucone w przypadkowych miejscach tekturowo-plastikowe resztki baterii fajerwerków. Niestety osoby witające nowy rok wśród huku i dymu fajerwerków nie tylko nie zwracają uwagi na dobrostan innych gatunków mieszkających w mieście, ale też zazwyczaj zapominają po sobie posprzątać. W ten sposób cierpią zarówno zwierzęta domowe, jak i te dziko żyjące.

Patrząc zatem z punktu widzenia „produkcji” śmieci, nie ma chyba lepszego momentu w roku, aby o nich porozmawiać. Miniony rok wszyscy zaczynali z jednakową stawką za odbiór odpadów w wysokości 65 zł. Kwiecień przyniósł zmiany: po raz pierwszy wprowadzono opłatę wyliczaną na podstawie zużycia wody, była ona zatem inna dla każdego gospodarstwa domowego. Stawka wynosząca 12,73 zł za każdy metr sześc. zużytej wody była szeroko promowana przez urząd miasta jako najbardziej sprawiedliwa, gdyż zależna od obiektywnie mierzalnego parametru, na który wpływ mieli sami mieszkańcy. Ograniczając zużycie wody, można było ograniczyć także rachunek za zagospodarowanie odpadów. W ten sposób zysk był potrójny – niższy rachunek za wodę, niższy rachunek za śmieci oraz przede wszystkim niższy koszt środowiskowy dzięki mniejszemu zużyciu wody. Słuszny w swoim założeniu model naliczania stał się jednak dla wielu rodzin przyczyną ponad dwukrotnego wzrostu opłat za odbiór odpadów. Wyliczenia warszawskiego ratusza wskazywały, że czteroosobowa rodzina zużywająca po 2,5 metra sześc. wody na głowę zapłaci za odbiór śmieci blisko 130 zł. Były też przypadki, że awarie instalacji hydraulicznej powodowały rachunki po kilkaset złotych. Nie należy jednak zapominać o wielu osobach samotnych lub starszych, a także tych starających się minimalizować swój ślad środowiskowy, które zaczęły płacić za odbiór śmieci nawet o połowę mniej.

Politycy na szczeblu centralnym, słysząc narzekania na model, w którym nie było żadnego maksymalnego limitu opłat, w sierpniu zeszłego roku wprowadzili opłatę maksymalną w wysokości 150 zł miesięcznie. W ten sposób oddalone zostało widmo awarii rury prowadzącej do kosmicznych rachunków, ale i tak nie zadowoliło to wszystkich. Listopadową uchwałą magistrat postanowił odejść od rozliczeń związanych ze zużyciem wody na rzecz powiązania wysokości opłaty z metrażem mieszkania. Zmarnowano tym samym środki poświęcone na promowanie rozliczeń zależnych od zużycia wody oraz wygenerowano dodatkowe odpady, chociażby w formie już niepotrzebnych plakatów. Warto przy tym wspomnieć, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji sygnalizowało spadek zużycia wody w Warszawie, co mogło być efektem systemu naliczania opłat, który przetrwał ledwo pół roku. Niestety zaproponowana w listopadzie forma znacząco odbiegała od wielu koncepcji sprawiedliwych stawek, gdyż dzieliła metraże mieszkań na pięć różnych kategorii. Większość warszawskich mieszkań znajdująca się w przedziale 40–60 mkw. byłaby zgodnie z tym obciążona rachunkami w wysokości 88 zł.

Pomysł ten spotkał się ze słuszną krytyką i po niespełna miesiącu, 17 grudnia, w wyniku decyzji Regionalnej Izby Obrachunkowej unieważniającej poprzednią uchwałę została zaproponowana jedna stawka dla wszystkich mieszkań, tym razem 85 zł od lokalu. Wróciliśmy zatem do punktu wyjścia z początku roku 2021, kiedy to wszyscy płacili tyle samo, niezależnie od rzeczywistej lub przybliżonej produkcji śmieci, z tą różnicą, że opłata wzrosła o 30 proc.

Kwestie wpływu opłat za zagospodarowanie odpadów na budżet domowy z całą pewnością rozpaliły w zeszłym roku opinię publiczną, jednak warto też zauważyć, że z punktu widzenia środowiska ważne jest to, co się dzieje ze śmieciami, gdy zostaną już od nas odebrane. A obecnie w dużej części kończą one na wysypiskach. Sortowanie odpadów jest nadzieją na poprawę tego stanu rzeczy, ale należy pamiętać, że Warszawa cały czas boryka się z brakiem nowoczesnej infrastruktury do przetwarzania odpadów (spalarnie, sortownie), a istniejące instalacje, chociażby takie jak kompostownie, często związane są z uciążliwościami dla okolicznych domostw.

24 stycznia 2022 r. przypadają 60. urodziny jednego z najbardziej znanych warszawskich składowisk odpadów, zwanego, od pobliskiego osiedla, wysypiskiem Radiowo (formalnie Zakład Unieszkodliwiania Odpadów „Kampinoska”). Dokładnie 60 lat temu została wydana decyzja lokacyjna dla tego obiektu, który przez kolejne lata odbierał znaczącą część produkowanych w Warszawie odpadów w ilościach okresowo przekraczających kilkaset ton na dobę. Składowisko „przeszło na emeryturę” z końcem roku 2016, ale do tego czasu zdążyło urosnąć do pokaźnych rozmiarów górki przekraczającej w najwyższym punkcie 60 m wysokości względnej. Po zamknięciu składowiska zakład skupił się na kompostowaniu odpadów, a w ostatnim okresie na odbiorze odpadów zielonych z terenu miasta.

Jubilatom należą się życzenia. Górce na Radiowie, która jest pozostałością po wysypisku, należy życzyć, aby plan przekształcenia jej w obszar rekreacyjny stał się w przyszłości rzeczywistością. Aby 50 lat od zakończenia przyjmowania odpadów (w 2066 r.) mógł powstać tam park i punkt widokowy zachęcający do spojrzenia na miasto i Puszczę Kampinoską z innej perspektywy. W planach gminy Stare Babice (wysypisko formalnie leży w jej granicach, dokładnie przez nie przebiega granica z Warszawą) dotyczących przekształcenia tego obszaru w teren rekreacyjno-sportowy wspomina się także o stoku narciarskim. Planowane są też taras widokowy i miejsce piknikowe.

My natomiast na nowy rok możemy sobie życzyć, aby produkować jak najmniej śmieci, oszczędzać wodę oraz aby prawo i lokalne regulacje nagradzały postawy sprzyjające środowisku. Nie można oszczędzać na ochronie środowiska, bo dzięki niej można wiele zyskać. I takich zysków wszystkim życzę.

Michał Chiliński 

Czytaj Więcej

METAFORA
Metafory w polityce – między estetyką a groźną bronią
Metafory znamy głównie z nauki szkolnej. Z czasów, kiedy niejednokrotnie głowiliśmy się...
Wakacje_czas_na_plażę_V3
Wakacje. Czas na plażę!
Wiosna już uraczyła nas pierwszymi w tym roku ciepłymi nocami, wkrótce oficjalnie nastanie...
286352713_730388638407832_8768600748769350848_n
Na bezdrożach dawnych Zakładów Mechanicznych w Ursusie
Na południowo-zachodnim krańcu stolicy, w maleńkim Ursusie, na terenach byłych Zakładów...
3_wladza
Wielość władz racją stanu
Już liberalni konserwatyści, pokroju Johna Locke’a, dostrzegali konieczność podziału władzy...
285936264_1047198855893978_3096856249282718170_n
Otwarcie sezonu w Dzielnicy Wisła
Otwarcie sezonu letniego nad Wisłą nastąpiło w weekend 21–22 maja. W tym roku wydarzenie...
14_Wójcik
„Szarości” powojennego podziemia
Instrumentalizacja mitu Żołnierzy Wyklętych w połączeniu z wysoką temperaturą sporu politycznego...
podziekowanie
W podziękowaniu za konstytucję
W Polsce dość powszechne jest zawłaszczanie symboli przez różne grupy życia publicznego,...
wójcik_2
Plebiscyt straconych złudzeń. Referendum ‘46
Ustalenia jałtańskie przypieczętowując los Ziem Wschodnich RP, jednocześnie zobowiązywały...