Varsavianistyka

Przed czym chronią nas mury

Polski parlament przegłosował ustawę w sprawie budowy muru na granicy z Białorusią. W tym czasie warto przypomnieć, że także Warszawa miała swoje mury, a niektórzy jej mieszkańcy stali się uchodźcami we własnym mieście.

Michał Chiliński

20.11.2021 

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

Możemy domniemywać, że pierwszy raz mury stały się tematem rozmów warszawiaków pod koniec XIII w., w czasie, gdy za sprawą książąt mazowieckich rozpoczęła się ich budowa w Warszawie. Warszawskie mury pierwszy raz na piśmie pojawiły się w XIV w., między innymi w dokumentach wysłanników papieża Benedykta XII, którzy brali udział w słynnym procesie warszawskim z 1339 r. dotyczącym sporu Królestwa Polskiego z zakonem krzyżackim. Wtedy nasza obecna stolica – Warszawa była miastem neutralnym, gdyż leżała w Księstwie Mazowieckim, niebędącym częścią Korony Królestwa Polskiego.

We wczesnym średniowieczu okazałe mury były synonimem bezpieczeństwa miasta, przynajmniej jeśli chodziło o najazd uzbrojonych w miecze i halabardy rycerzy. Z początku warszawskie umocnienia wysokie na około 8 metrów miały w sumie długość bliską 1,2 kilometra i zamykały obszar mniejszy niż 9 hektarów. W kolejnych wiekach dobudowana została druga linia murów, a ich rozwój zwieńczył Barbakan, który jako ostatni powstał w 1548 roku.

Za sprawą rozwoju artylerii mury straciły znaczenie militarne, za to z punktu widzenia rozwoju przestrzennego i społeczno-gospodarczego w XIV wieku miały one duży wpływ na miasto. Bardzo szybko okazało się, że obszar okolony murem był niewystarczający dla potrzeb mieszkańców oraz ludności napływającej do Warszawy. Stara Warszawa była miejscem zbyt ciasnym, dlatego osadnictwo zaczęło się rozlewać dookoła miasta, co dodatkowo wzmogło powstawanie za murami odrębnych organizmów miejskich, często z własną nazwą, prawem, sądownictwem i systemem podatkowym. Organizmy te, zwane jurydykami, zakładane przez możnych tamtego świata, magnatów świeckich i duchownych, formalnie aż do 1791 roku, czyli do czasu uchwalenia Prawa o miastach, będącego III artykułem Konstytucji 3 maja, blokowały unifikację terenów stanowiących zaczątek Warszawy takiej, jaką znamy dzisiaj. Mury okazały się gorsetem duszącym Warszawę, która przez ograniczenia w rozwoju przestrzennym stała się zakładnikiem tego, co powstało wokół.

Obecnie doświadczamy czwartej fali pandemii koronawirusa, ale zapewne nie wszyscy mają świadomość, że w XX wieku został zbudowany w Warszawie mur mający, wedle ówczesnych władz, chronić ludność miasta przed „zarazą”. Zdamy sobie sprawę, o co chodziło, gdy zdradzę, że murem tym był mur getta warszawskiego. Niemieccy zarządcy Warszawy w czasie II wojny światowej, w kwietniu 1940 roku, rozkazali budowę muru wokół „obszarów zagrożonych epidemią”. Efektem tego było powstanie 18 kilometrów murów wyznaczających granice getta, które zostały zamknięte 81 lat temu, dokładnie 16 listopada 1940 roku.

Od tego momentu ruch ludności pomiędzy gettem a pozostałym obszarem miasta wymagał specjalnych zezwoleń, a opuszczanie go bez przepustki zazwyczaj karane było torturami lub śmiercią. Wtedy to żydowska ludność miasta, która przez wiele lat tworzyła je i pomagała w jego rozwoju, mogła egzystować tylko za murami getta, a gdy ktoś próbował je opuścić, stawał się uchodźcą szukającym azylu i pomocy po tak zwanej aryjskiej stronie. W tym strasznym czasie mur był narzędziem propagandy i eksterminacji, nikogo przed niczym nie chroniąc.

Zastanówmy się zatem, czy w mieście mającym takie historyczne doświadczenia przystoi debatować o murze, który ma chronić przed napływem uchodźców z Iraku czy Afganistanu. Tak się składa, że nie są to całkowicie przypadkowe miejsca. W obu tych państwach Polska uczestniczyła w misjach wojskowych, w czasie których wraz z koalicją państw zachodnich zapewniała, że walczy o dobrobyt i świetlaną przyszłość ich mieszkańców. Oba te państwa znajdują się w obszarze, który jest szczególnie narażony na zmiany klimatu wywoływane przez spalanie paliw kopalnych, w czym wiedziemy prym w Europie, między innymi utrzymując elektrownię Bełchatów, będącą największym jednostkowym emiterem CO2 w Unii Europejskiej, oraz zapowiadając odejście od węgla w energetyce o dekadę później, niż wymaga tego walka o zachowanie nadziei na opanowanie nadchodzących zmian.

Skoro zatem najpierw zbrojnie staraliśmy się zaprowadzić ład w ojczyźnie tych ludzi, a jednocześnie przez cały czas sprzyjamy ociepleniu klimatu (odczuwając w mniejszym stopniu jego skutki niż ludzie na Bliskim Wschodzie), powinniśmy pokazać stojącym przy granicy, jak piękna jest nasza ojczyzna i jak wiele osiągnięć cywilizacyjnych oferuje. Czy silne, dobrze zorganizowane i skutecznie zarządzane państwo szerzy strach wśród obywateli i wysyła wojsko na granicę przeciw zziębniętym i zdezorientowanym imigrantom szukającym bezpiecznego miejsca do życia? Czy nie jest to, wręcz przeciwnie, oznaka słabości i nieprzygotowania do stawiania czoła kryzysom XXI wieku?

Żyjemy w kraju, który stoi na skraju zapaści demograficznej. Przyrost naturalny jest najniższy od czasów II wojny światowej pomimo przeznaczenia miliardów złotych na programy prezentowane jako prodemograficzne. W ciągu ostatnich dwóch lat tylko ze względu na pandemię straciliśmy blisko 81 tysięcy mieszkańców. Prognozy na najbliższe dekady wróżą nam spadek populacji do poziomu 35 milionów mieszkańców i dalsze wyludnianie kraju.

Czy należy zatem tak bardzo obawiać się imigrantów, o których mówimy, że jest ich tylko kilka tysięcy? Może są oni w rzeczywistości ludźmi, którzy mogą wnieść w nasze życie nowe, wartościowe pomysły i doświadczenia? Dlaczego Polska ma być tylko krajem tranzytowym dla osób chcących przedostać się do Niemiec? Warto tak urządzić nasz kraj, aby chcieli tutaj żyć i razem z nami tworzyć jego przyszłość. Zachęcajmy do osiedlania się tutaj dbałością o środowisko naturalne, zrównoważoną gospodarką, wygodą i jakością życia. 1,6 miliarda złotych planowane na budowę muru granicznego pozwoliłoby na stworzenie wielu nowych miejsc pracy oraz odrestaurowanie istniejących już murów, będących zabytkami wielu miast Polski.

Michał Chiliński 

Czytaj Więcej

METAFORA
Metafory w polityce – między estetyką a groźną bronią
Metafory znamy głównie z nauki szkolnej. Z czasów, kiedy niejednokrotnie głowiliśmy się...
Wakacje_czas_na_plażę_V3
Wakacje. Czas na plażę!
Wiosna już uraczyła nas pierwszymi w tym roku ciepłymi nocami, wkrótce oficjalnie nastanie...
286352713_730388638407832_8768600748769350848_n
Na bezdrożach dawnych Zakładów Mechanicznych w Ursusie
Na południowo-zachodnim krańcu stolicy, w maleńkim Ursusie, na terenach byłych Zakładów...
3_wladza
Wielość władz racją stanu
Już liberalni konserwatyści, pokroju Johna Locke’a, dostrzegali konieczność podziału władzy...
285936264_1047198855893978_3096856249282718170_n
Otwarcie sezonu w Dzielnicy Wisła
Otwarcie sezonu letniego nad Wisłą nastąpiło w weekend 21–22 maja. W tym roku wydarzenie...
14_Wójcik
„Szarości” powojennego podziemia
Instrumentalizacja mitu Żołnierzy Wyklętych w połączeniu z wysoką temperaturą sporu politycznego...
podziekowanie
W podziękowaniu za konstytucję
W Polsce dość powszechne jest zawłaszczanie symboli przez różne grupy życia publicznego,...
wójcik_2
Plebiscyt straconych złudzeń. Referendum ‘46
Ustalenia jałtańskie przypieczętowując los Ziem Wschodnich RP, jednocześnie zobowiązywały...