Praga

Nie takie Szmulki straszne, jak je malują

Najlepszy amatorski klub piłkarski w Europie zarządzany przez kibiców, wyjątkowa rzemieślnicza piekarnia wraz z prywatnym muzeum chleba, w którym najstarsze eksponaty sięgają XIX wieku, gigantyczny kościół przeniesiony jakby z przedmieść Rzymu, dawna fabryka wódek z pierwszym w Polsce campusem Google’a, aktywni mieszkańcy walczący o przeznaczony do wycinki park i niszczejące zabytki, dziergający włóczkowe wdzianka na uliczne słupki, zazieleniający po partyzancku podwórka i ulice…

Krzysztof Daukszewicz, Krzysztof Michalski

13.03.2022

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

To Ząbkowska, Radzymińska, Kawęczyńska, Łochowska, Łomżyńska, Wołomińska, Siedlecka i Grajewska. Nazwy ulic związane z miejscowościami położonymi na północny-wschód od Warszawy. To również pozbawione bogatych zdobień, raczej proste czynszowe kamienice z przełomu XIX i XX wieku, poprzecinane socjalistycznymi blokami. Zajezdnia tramwajowa i Dworzec Wschodni. Wszystkie te elementy składają się na obraz jednego z najmniej znanych osiedli w centrum Warszawy – obarczonej wieloma stereotypami praskiej Szmulowizny.

 

Blaski i cienie mody na Szmulki

Choć jeszcze niedawno Szmulowizna kojarzyła się większej części warszawiaków z ciemnymi zaułkami i szemranymi interesami, wizerunek osiedla z roku na rok się poprawia. Nie jest już postrzegane jako niebezpieczne i „dzikie”. Jeżeli dodamy do tego fakt, że okolica położona jest blisko centrum stolicy, oczywisty staje się wzrost zainteresowania wśród deweloperów niezabudowanymi terenami oraz zaniedbanymi zabytkami Szmulek.

Niestety często ma to postać działań, które trudno nazwać pożądanymi – pod kilofem znikają wartościowe budynki, takie jak chociażby XIX-wieczny dworek przy Radzymińskiej (obecnie odbudowywany w zmienionej formie). Okolica obfituje też w tajemnicze podpalenia i samoistne katastrofy budowlane niektórych zabytkowych kamienic (jak w przypadku jednego z budynków przy ulicy Kawęczyńskiej, który w trakcie remontu… zawalił się – na szczęście bez ofiar). Sprawców zazwyczaj nie udaje się znaleźć, a co dopiero pociągnąć do odpowiedzialności.

Inną mroczną stroną rosnącej popularności Szmulek jest kładący się na okolicę cień reprywatyzacji. Co prawda po ostatniej nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego zwrot zamieszkanych kamienic nie jest już możliwy, ale zanim to nastąpiło, wiele rodzin straciło lokale, które zamieszkiwało nawet od 1945 roku.

Jednym z bardziej rażących przykładów jest sprawa kamienicy przy ulicy Otwockiej, którą przejął jeden z niechlubnych bohaterów warszawskiej reprywatyzacji Marek Mossakowski (formalnie właścicielką budynku została jego matka). Mieszkańców się pozbyto, a budynek został wyremontowany… i do tej pory stoi pusty. Do innych zreprywatyzowanych kamienic w większości wprowadzili się już nowi mieszkańcy – nieświadomi losów dawnych lokatorów.

 

Jaka będzie przyszłość okolicy?

Moda na Szmulki i Michałów to na szczęście nie tylko samowola deweloperów i mroczne interesy rekinów reprywatyzacji. Blask odzyskuje coraz więcej kamienic, pojawiają się windy i inne udogodnienia dla lokatorów (czasem są to tak podstawowe sprawy jak zadbane podwórka czy oddzielne łazienki!), remontuje się ulice i rewitalizuje tereny zielone. Program rewitalizacji – przy wszystkich swoich wadach – powoli zmienia okolicę na lepsze. Wyraźnie widoczne są też przykłady dobrych praktyk wśród deweloperów – jednym z nich jest gruntowna rewitalizacja dawnych zakładów spirytusowych Koneser, dzięki której fabryka stała się nowym centrum osiedla, przyciągającym co weekend ciekawskich z całej Warszawy.

Ruszyło też uchwalanie planów miejscowych. Co prawda część wartościowych terenów i budynków już zniknęła pod nową zabudową, ale w przypadku Michałowa zostanie to częściowo zrekompensowane nową zielenią wytyczoną w planie miejscowym oraz nowymi ciągami pieszymi, skracającymi drogę mieszkańcom (m.in. z okolic ulicy Siedleckiej do parku Michałowskiego czy pętli tramwajowej). Niestety reszta Szmulek jeszcze czeka na uchwalenie planu. Pozostaje mieć nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej.

 

Gdzie bywać, kogo znać?

Pytacie, po co odwiedzić Szmulki? Podpowiadamy. Warto się wybrać na mecz piłkarzy lub piłkarek zarządzanego przez kibiców klubu AKS Zły. To najlepszy amatorski klub piłkarski w Europie, który swoje domowe mecze rozgrywa na słynnej Don Pedro Arenie, czyli stadionie DOSiR przy Kawęczyńskiej 44. Koniecznie trzeba zobaczyć monumentalną bazylikę Najświętszego Serca Jezusowego przy Kawęczyńskiej 53, której fasada stylizowana jest na jedną z bazylik rzymskich.

Miłośników dobrych smaków zapraszamy do rzemieślniczej piekarni Manufaktura Wypieków, która od lat 80. XX wieku działa przy Jadowskiej 2 – niedawno pomagaliśmy ją ratować, gdy właściciele stanęli przed trudną decyzją, czy działać dalej w obliczu galopujących cen gazu. Przy piekarni działa również niewielkie, ale ciekawe muzeum chleba (wstęp darmowy). Fanom słodkości polecamy rodzinną cukiernię Strzałkowskich, która przy Kawęczyńskiej 4 działa od 1945 roku.

Szmulki to również tradycyjne rzemiosło – warto odwiedzić galerię Szuflada czy pracownię kołder Haliny Rostkowskiej (te zakłady znajdziecie obok cukierni), pracownię ceramiczną przy Zachariasza 10 oraz warsztat rowerowy Chyżo Bike przy Siedleckiej 26. Bibliofili odsyłamy z kolei do Antykwariatu Praskiego (Kawęczyńska 22).

 

Zaczęło się od Szmula Zbytkowera

Szmulowizna – popularnie zwana Szmulkami – to otoczona z trzech stron torami kolejowymi enklawa w obrębie Pragi-Północ, stereotypowo postrzegana przez pryzmat drobnej przestępczości, problemów społecznych, „ulicznego charakteru” i pewnej dozy peryferyjności. Z tego powodu, mimo niewielkiej odległości od centrum miasta, jeszcze do niedawna nie kojarzyła się z dobrym miejscem do mieszkania, a raczej osiedlem, na którym można stracić zęby.

Historycznie podobno faktycznie tak było. Z opinii osób urodzonych na Szmulkach można wnioskować, że bywało ciężko. Folwark, który pod koniec XVIII wieku stał się własnością Szmula Jakubowicza Sonnenberga zwanego Zbytkowerem (swego czasu najbogatszego Żyda w Warszawie), szybko zmienił się w dzielnicę przemysłową pełną ubogich czynszówek, drewnianej zabudowy oraz wszechobecnych zakładów – produkujących od mydła i świec przez konfitury po farby drukarskie, druty, gwoździe oraz… silniki lotnicze.

Przedwojenne Szmulki były pełne dymiących kominów i tysięcy robotników. Przemysł zresztą nie opuścił Szmulowizny do dziś – nadal działa tu Fabryka Obrabiarek Przemysłowych „Avia”, jeden z najstarszych zakładów produkcyjnych Warszawy.

 

Szmulowizna czy Michałów?

Skąd pochodzi nazwa Szmulowizna, już wiemy, ale dlaczego na mapach okolicy pojawia się czasami nazwa Michałów? Odpowiedzi należy szukać w osobie księcia Michała Radziwiłła, inicjatora budowy monumentalnej bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego, świątyni jakby przeniesionej na praskie przedmieścia z innego świata. Choć budowę dokończyła jego żona Maria, okolice bazyliki do dziś nazywane są Michałowem. Oboje są upamiętnieni jako patroni niewielkiego skweru tuż za pętlą tramwajową Kawęczyńska-Bazylika.

W dwudziestoleciu międzywojennym fabrykanci, nauczyciele oraz księża założyli Towarzystwo Przyjaciół Michałowa. Jego następcą, już w XXI wieku, stało się Praskie Stowarzyszenie Mieszkańców „Michałów”. Od czasu jego działalności można mówić o prawdziwej rewitalizacji Szmulek. To skupieni wokół PSM „Michałów” mieszkańcy dzielnie walczyli o ocalenie jedynego parku w okolicy (znaczną jego część pochłonęła Trasa Świętokrzyska), ocalili przed zabudową i udostępnili mieszkańcom teren zielony po dawnym ogrodzie jordanowskim przy ulicy Otwockiej, doprowadzili do modernizacji ulicy Kawęczyńskiej (powstały na niej pierwsze w Warszawie wyniesione przystanki tramwajowe, tzw. wiedeńskie), walczą o ocalenie cennych zabytków (Młyn Michla, Drucianka czy wspomniany drewniak), doprowadzili też do uchwalenia w ubiegłym roku planu miejscowego. Wreszcie to dzięki PSM „Michałów” na Szmulkach powstał i przez lata działał słynny dom sąsiedzki Moje Szmulki – miejsce aktywności lokalnej, animujące działania mieszkańców i mieszkanek. Pewną kontynuację działań domu sąsiedzkiego stanowi inicjatywa naszego stowarzyszenia Porozumienie dla Pragi – „Punkt dla Pragi” przy ulicy Łochowskiej 1/29.

Z działalności lokalnych stowarzyszeń przykład biorą sami mieszkańcy i mieszkanki. Wyraża się to chociażby w trosce o najbliższą, podwórkową przestrzeń aranżowaną na przepiękne oazy zieleni. Ciekawe ogródki sąsiedzkie spotkacie przy Siedleckiej 29, Kawęczyńskiej 45, Łochowskiej 43 czy na zamienionym w uliczny ogród pasie zieleni przy Zachariasza.

 

Drewniaki, kamienice i bloki

Początkowo Szmulki pokrywała zabudowa drewniana, skupiona wzdłuż ulicy Radzymińskiej (pamiątką po drewniakach jest zachowana do dziś oficyna Burkego z 1890 roku). Z początkiem XX wieku zaczęły powstawać murowane kamienice wzdłuż Kawęczyńskiej. Rozwinęła się również zabudowa kwartałowa między obiema ulicami wyznaczającymi nieformalne granice Szmulek. Budynki mieszkalne w niewielkim stopniu uległy zniszczeniom wojennym, natomiast inaczej sytuacja miała się z zakładami przemysłowymi czy infrastrukturą komunikacyjną, którą Niemcy zniszczyli.

To wszystko wymagało po wojnie odbudowy. W latach 50. pojawił się pomysł na wyburzenie zabudowy kamienicowej i wprowadzenie w jej miejsce budownictwa socrealistycznego na wzór MdM-u (osiedle Michałów). Z tych planów nic nie wyszło, jednak w latach 70. rozpoczęto wyburzenia, robiąc miejsce pod wysokie bloki w standardzie wielkiej płyty. Bezpowrotnie zniszczono przedwojenną siatkę ulic, ponadto powstały w wielu miejscach wyrwy w zabudowie, których do dziś nie wypełniono. Budowa bloków stanowiła jednak duży skok cywilizacyjny w stosunku do dziewiętnastowiecznych kamienic, których lokatorzy często pozbawieni byli tak podstawowych wygód jak własna toaleta czy dostęp do ciepłej wody. Wiele z tych budynków kapitalnych remontów doczekało dopiero po 2015 roku dzięki programowi rewitalizacji.

Szmulowizna staje się coraz bardziej popularna. To już nie to samo miejsce co na początku XXI wieku. Jest jeszcze wiele problemów do rozwiązania, takich jak bariery przestrzenne na granicy z Nową Pragą i Targówkiem w postaci torów i szerokich arterii, kiepska jakość powietrza, brak remontów ulic, często chaotyczna zabudowa. Z drugiej strony widać jednak odnawiane kamienice, lokalną aktywność i tradycyjnych rzemieślników. Taki jest obraz Szmulek A.D. 2022. Zachęcamy do odwiedzin!

Krzysztof Daukszewicz, Krzysztof Michalski – Stowarzyszenie „Porozumienie dla Pragi”

Czytaj Więcej

METAFORA
Metafory w polityce – między estetyką a groźną bronią
Metafory znamy głównie z nauki szkolnej. Z czasów, kiedy niejednokrotnie głowiliśmy się...
Wakacje_czas_na_plażę_V3
Wakacje. Czas na plażę!
Wiosna już uraczyła nas pierwszymi w tym roku ciepłymi nocami, wkrótce oficjalnie nastanie...
286352713_730388638407832_8768600748769350848_n
Na bezdrożach dawnych Zakładów Mechanicznych w Ursusie
Na południowo-zachodnim krańcu stolicy, w maleńkim Ursusie, na terenach byłych Zakładów...
3_wladza
Wielość władz racją stanu
Już liberalni konserwatyści, pokroju Johna Locke’a, dostrzegali konieczność podziału władzy...
285936264_1047198855893978_3096856249282718170_n
Otwarcie sezonu w Dzielnicy Wisła
Otwarcie sezonu letniego nad Wisłą nastąpiło w weekend 21–22 maja. W tym roku wydarzenie...
14_Wójcik
„Szarości” powojennego podziemia
Instrumentalizacja mitu Żołnierzy Wyklętych w połączeniu z wysoką temperaturą sporu politycznego...
podziekowanie
W podziękowaniu za konstytucję
W Polsce dość powszechne jest zawłaszczanie symboli przez różne grupy życia publicznego,...
wójcik_2
Plebiscyt straconych złudzeń. Referendum ‘46
Ustalenia jałtańskie przypieczętowując los Ziem Wschodnich RP, jednocześnie zobowiązywały...