Felieton

Myślałam, że jeśli mnie nie bije, to nie jest przemoc

Zaczęło się od pozornie niewinnych rad. Na początku naszego związku mówił, że jestem dla niego idealna. Po kilku miesiącach zasugerował jednak, że powinnam zacząć ćwiczyć, oczywiście dla własnego dobra. Potem zaproponował, żebym inaczej się ubierała. Jako przykład pokazywał mi swoje koleżanki.

Martyna Pacholak

09.03.2022 

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

Iza miała siedemnaście lat i była w drugiej klasie liceum. Nie należała do grona osób, które w każdy piątkowy wieczór wychodziły do jednego z warszawskich klubów, upijały się, po czym wracały nad ranem taksówką do domu. Jak sama o sobie mówi, nigdy nie była duszą towarzystwa. Czuła się raczej niewidoczna dla innych. Czy jej to przeszkadzało? Chyba nie. Miała niewielką grupę przyjaciół, z którymi mogła spędzać czas, i to jej wystarczało. Z reguły nie chodziła też na randki. Interesowali się nią chłopcy, ale ona nimi raczej nie. Aż pewnego dnia niespodziewanie pojawił się Wojtek – chłopak idealny. Nazywali ten związek spełnieniem ich marzeń. Było jak w bajce. Kochał, rozpieszczał, wprowadzał ją w swoje towarzystwo. Często słyszała, że jest dla niego najważniejsza, że nie ma drugiej takiej jak ona. Wychodzili do drogich restauracji, wyjeżdżali na wakacje za granicę. Iza nie mogła sobie na to wszystko pozwolić – była przecież w liceum i nie zarabiała – ale Wojtek był starszy. Miał pieniądze, chętnie płacił za ich wieczorną kolację czy wspólną wycieczkę. I sielanka trwała w najlepsze… aż powoli zaczęło się to zmieniać. Albo to Iza po prostu zauważyła coś, na co wcześniej nie zwracała uwagi.

 

To tylko niewinne rady

Na początku związku Iza słyszała, że jest idealna. Piękna, zabawna i inteligentna. Niczego jej nie brakowało. Była ambitna, miała jasno określony cel w życiu, do którego dążyła. To imponowało Wojtkowi. Lubił to, że wiedziała, czego chce. Sam zresztą taki był. Zawsze biła od niego pewność siebie, co z kolei imponowało Izie, bo ona pewna siebie nie była. Ale Wojtek przecież to wiedział, więc nie musiała się tym martwić. Po kilku miesiącach po raz pierwszy usłyszała od niego, że powinna zacząć ćwiczyć. Oczywiście dla jej własnego dobra. Nie sprzeciwiała się. Nie przytyła od początku ich związku, ale faktycznie była mało aktywna fizycznie. Później okazało się, że mogłaby też inaczej się ubierać. Na przykład tak jak koleżanki Wojtka. Pokazywał jej zdjęcia innych dziewczyn i mówił, że taka sukienka by jej pasowała. Nie lubił też, gdy Iza brała włosy za ucho. Twierdził, że nie wyglądała wtedy dobrze. Prosił więc, żeby tego nie robiła. I pewnie miał rację.

To były tylko niewinne rady. Chciał dla niej dobrze, bo bardzo ją kochał. Z początku cicha i spokojna natura Izy była bardzo pociągająca. Jej chłopak mówił, że nie jest taka jak inne dziewczyny w jej wieku. Była o wiele dojrzalsza. Nie przeszkadzało mu to, że nie była duszą towarzystwa. Kiedyś nawet powiedział, że powinna zostać w domu, żeby mogli spędzić wspólnie weekend, zamiast jechać na urodziny jej przyjaciółki. On nie został wtedy zaproszony. Miało to być spotkanie tylko dla najbliższych osób, a on się do nich nie zaliczał. Wojtek nie do końca ufał ludziom, którzy mieli być tam razem z jego dziewczyną. Iza została więc w domu. Oglądali Netflixa.

 

Wszystko, co lubiłam, było tym, co lubił on

Po roku związku Iza zdała sobie sprawę, że jej życie zaczęło polegać na robieniu rzeczy, które miały zadowalać Wojtka. Nie spotykała się z ludźmi, którzy według jej chłopaka mieli na nią zły wpływ, a ponieważ, jak twierdził, większość jej znajomych była dla niej nieodpowiednia, w pewnym momencie nie spotykała się już z nikim. Jej samoocena znacznie się obniżyła i czuła, że jeżeli nie będzie idealna i nie zastosuje się do wszystkich uwag Wojtka, to ten ją zostawi. Niejednokrotnie słyszała, że jeśli nie chce postępować tak jak on, to być może do siebie nie pasują i nie powinni być razem. Ogarniała ją wtedy panika. Nie była w stanie wyobrazić sobie życia bez niego. Cały ich związek kręcił się wokół jego osoby. Jego życia, marzeń i pragnień. Wszystko, co lubiła, było tym, co lubił Wojtek. Nie miała już żadnych znajomych, własnych pasji czy ulubionych filmów. Wszystkie swoje dalsze wybory życiowe pozwalała planować jemu. Sama schodziła na dalszy plan.

Po trzech latach związek z bajki zamienił się w piekło. Wojtek zrywał z nią co najmniej dwa razy w miesiącu. Rzadko kłócili się z konkretnego powodu. Potrafiło denerwować go to, że źle się na niego spojrzała, że miała zły dzień albo że nie zrobiła czegoś po jego myśli. Wypominał jej wtedy wszystkie wyjazdy i kolacje, na które ją zabierał. Zaczęło przeszkadzać mu też to, co kiedyś tak bardzo w Izie lubił – jej nieśmiałość. Zmusił ją nawet do pójścia na terapię, bo twierdził, że za mało się odzywa w towarzystwie i wstydzi się ją gdziekolwiek zabierać. Często po alkoholu zaczynały się awantury. Wojtek upijał się i nie znał umiaru. Potrafił wyłączać telefon i godzinami nie odbierać, bo nie chciał z nią rozmawiać. Wychodził z kolegami na piwo i wracał po trzech dniach, a potem mówił, że to wina Izy. W kłótniach powtarzał jej, że jest nikim. Że nikt nie będzie jej chciał i zostanie sama jak palec. Byli ze sobą pięć lat. W tym czasie została zdradzona trzy razy. Nigdy nie usłyszała ,,przepraszam”. Za każdym razem Wojtek wszystko obracał przeciwko niej, tak że to Iza przepraszała jego. Nigdy jej nie uderzył, ale były momenty, że się tego obawiała.

 

Moje ciało zaczęło się buntować

W pewnym momencie Iza zauważyła, że za każdym razem, gdy przychodziła do Wojtka, robiło jej się słabo. Prawie mdlała i nie była w stanie oddychać. Bała się, mimo że nie miała żadnego konkretnego powodu, żeby czuć strach – tak przynajmniej jej się wtedy wydawało. Jak tylko wychodziła z mieszkania swojego chłopaka, wszystko mijało. Wystarczył jego jeden telefon albo propozycja spotkania i znowu pojawiała się panika. Jak się później okazało – nerwica. Zdała sobie z tego sprawę dopiero w gabinecie terapeutycznym. Zaczęła też brać leki od psychiatry. Jak sama mówi, podczas związku z Wojtkiem jej organizm zaczął się buntować, a dzięki temu zbuntowała się też ona. Pewnego dnia po prostu od niego odeszła.

Każda taka historia zazwyczaj rozpoczyna się od tego samego zdania: „Zaczęło się niewinnie”. Pierwsze porady, pierwsze ingerencje w wygląd, później w zachowanie i otoczenie. Potem powolne odcinanie od najbliższych osób. Następnie manipulowanie i uzależnianie od siebie. Trudno dostrzec, że ktoś nas krzywdzi, jeśli ta osoba powtarza, że nas kocha i nie używa wobec nas przemocy fizycznej. Ale przemoc to nie tylko siniaki. Przemoc to też słowa. To wmawianie komuś, że sobie nie poradzi, naleganie na zmiany w wyglądzie i kontrolowanie tego, z kim się przyjaźni. Przemoc to wymuszanie stosunków seksualnych, ograniczanie dostępu do środków finansowych i zastraszanie werbalne. W wydarzeniach, które opisałam, nie brały udziału tylko dwie osoby. Iza jest postacią fikcyjną, która opowiada historie czterech prawdziwych kobiet. Wszystkie z nich były ofiarami przemocy psychicznej ze strony swoich partnerów i u każdej zaczęło się tak samo. Niewinnie. Żadnej z nich na początku nie przyszło na myśl, że to, co robią ich partnerzy, może być objawem jakiejkolwiek przemocy. Dopiero po latach zrozumiały, że ich problemy z poczuciem własnej wartości, z akceptacją własnego ciała i zaufaniem do drugiej osoby czy też wszystkie objawy somatyczne, które się pojawiły, były ich „siniakami” po byłych partnerach.

Jeśli podejrzewasz, że możesz być ofiarą jakiejkolwiek przemocy, nie czekaj i zgłoś się po pomoc. Istnieją fundacje i infolinie przeznaczone dla osób dotkniętych przemocą. Jeśli możesz, poproś najbliższą Ci osobę o wsparcie.

 

Centrum Praw Kobiet

Telefon interwencyjny (całodobowy): 600 070 717

Telefoniczny Dyżur Prawny (czwartki, godz. 12-18): 22 621 35 37

Czytaj Więcej

Z_ziemi_mlekiem_i_miodem
Z ziemi mlekiem i miodem płynącej do Polski
Wielkimi krokami zbliża się 19. już edycja Festiwalu Warszawa Singera. W tym roku po raz...
DADD0FF1-1239-42D0-A3D2-5C01774B8447
If I were a Piekarnia in Warsaw
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
590_9983
Grać w chowanego ze śmiercią. "Kryjówki" Natalii Romik
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
matkapolka_1
Matka Polka też człowiek – czyli o tym, że macierzyństwem można być zmęczonym
Są takie dni, kiedy chowam się pod kołdrę, gaszę światło i po prostu płaczę. Mam wtedy ochotę...
Chagall_MNW_fot_Bartosz_Bajerski_Muzeum_Narodowe_w_Warszawie_03
Mit ale zibn finger. Powrót Marca Chagalla do Polski
Wskrzeszony w powieści amerykańskiej pisarki Dary Horn i zapytany o sens swojego dzieła...
PROM_V2
Lato w Promie
Wiosna… Wciąż jeszcze wiosna. Ale już niebawem Ziemia maksymalnie wychyli się w kierunku...
Czlowiek_antykwariat_V2
Rzeka podziemna
Wiadomość, że naukowcy szykują się do odkopania na Żoliborzu rzeki Drny, płynącej niegdyś...
granica
Gdzie jest granica pomocy?
24 lutego, godzina 8.30. Dzwoni budzik. Kolejny zwykły dzień. Wstaję z łóżka, włączam czajnik...