Lifestyle

Hallyu po warszawsku

Jak na razie wzrost globalnego zainteresowania kulturą koreańską trwa w najlepsze, a Polska i Warszawa mają swój udział w całym zamieszaniu.

Karol Górski

2.11.2021 

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

Niesamowity sukces serialu „Squid Game” to kolejny element globalnej ekspansji koreańskiej kultury. Czy w Warszawie czuć już efekty fali z dalekiej Azji?

Najpierw był boom na k-pop, który do europejskiego mainstreamu wszedł mniej więcej trzy, cztery lata temu, szczyt popularności osiągając chyba w zeszłym roku, gdy na listach przebojów zadomowił się zespół BTS. Tymczasem zapanowała moda na „Parasite”. Wypuszczona w połowie 2019 roku błyskotliwa tragikomedia tuż przed wybuchem epidemii COVID-19 zdominowała Oscary, zgarniając statuetki w czterech kategoriach, m.in. za najlepszy film. W Polsce, podobnie jak na całym świecie, przez długie miesiące nie schodziła z kinowych ekranów.

Dziś mamy szał, który zdecydowanie przebił fenomen wymienionych powyżej produktów. Serial „Squid Game” został już oficjalnie największym hitem w historii Netflixa – w ciągu miesiąca od premiery obejrzano go z ponad 100 milionów kont. Brutalna rozrywka z Korei Południowej szturmem wdarła się w naszą codzienność. Scenki z serialowych gier to jeden z najpopularniejszych obecnie motywów memów, a charakterystyczne stroje strażników areny gry w kalmara będą pewnie przebojem tegorocznych imprez halloweenowych. Takiego wpływu na popkulturę nie miał żaden serial od czasu pierwszych sezonów hiszpańskiego „Domu z papieru” i słynnych masek Dalego, symbolu ruchu oporu.

Tu już nie ma mowy o przypadku. Kultura koreańska jest w tej chwili jedną z tych, które odciskają najwyraźniejsze piętno na globalnej rzeczywistości. Z tej okazji postanowiliśmy przyjrzeć się akcentom z tego kraju pojawiającym się w Warszawie.

Moda na koreańskie grille

Dyskusję o kulturze danego kraju często zaczyna się od kuchni. I nie mam na myśli żadnych kulisów, tylko po prostu gastronomię. Ta koreańska na polskim gruncie z pewnością ustępuje pod względem popularności kuzynkom z Japonii czy Chin, jednak w samej Warszawie działa obecnie kilkanaście lokali serwujących takie specjały. 

Najpopularniejszym z nich jest chyba Koreanka, znajdująca się tuż obok Hali Koszyki, a także w nowo otwartej strefie restauracyjnej w Browarach Warszawskich. Możecie kojarzyć ją z instagramowych stories czy innych socialowych przebitek, bo mowa o miejscu bardzo fotogenicznym. A to za sprawą tradycyjnych koreańskich grilli, na których mięso podgrzewa się na oczach klienta. Rozgrzane kamienie do przyrządzania steków to już stary patent, ale taka odmiana kuchni interaktywnej jest w Polsce nowością.

Inny koreański punkt na kulinarnej mapie Warszawy to Onggi – elegancki lokal pod prestiżowym adresem Moliera 2. Popularnością Koreance ustępuje, przebija ją za to w kategorii cenowej. Co do jakości – nie byłem, więc się nie wypowiem. Jeśli wierzyć recenzjom dostępnym w sieci, to w Onggi zjecie najlepszy w Warszawie bibimbap, czyli miszmasz na talerzu skąpany w sosie z pasty gochujang. Nie macie pojęcia, co to takiego? Przyznaję bez bicia – ja również.

Przy Puławskiej, naprzeciwko parku Morskie Oko, działa KoreaTown, z ofertą degustacyjną zarówno dla mięsożerców, jak i wegan. Knajpa z Mokotowa to młodsza siostra Miss Kimchi, niewielkiego lokalu na Żelaznej. Do koreańskiej reprezentacji w stolicy należą też m.in. Arirang, Sora, Yache Korea czy MEI. 

K-popowe bubble tea

Zostawmy – ale jeszcze nie ostatecznie – gastronomię. Popularność k-popu czy koreańskiej kinematografii przyciąga młodych do nauki tamtejszego języka. Na razie jedyną szkołą koreańskiego w Warszawie jest Koreanis (na Dolnym Mokotowie), ale na obszar ten otwiera się coraz więcej szkół językowych, głównie tych specjalizujących się w innych językach azjatyckich. Lektoraty z koreańskiego od kilku lat znajdują się w ofercie warszawskich uniwersytetów – obecnie już nie tylko UW, ale i SWPS.

Języka tego uczą również na kursach w działającym przy ambasadzie Centrum Kultury Koreańskiej. Instytucja ta co roku organizuje Warszawski Festiwal Filmów Koreańskich, w ramach którego w niewygórowanej cenie można obejrzeć lokalne produkcje niewyświetlane wcześniej w Europie. Swoją drogą siódma edycja festiwalu odbędzie się lada moment, w dniach 5-10 listopada. Filmy będą wyświetlane w Kinotece, ale będzie je też można obejrzeć online. 

Swego czasu miłośników koreańskich klimatów – a już kilka lat temu było ich zaskakująco sporo – przyciągał również wolski klub Voodoo. Znany z rockowych czy nawet metalowych brzmień lokal wyczuł dalekowschodnią zajawkę i regularnie organizował imprezy z motywem k-pop, a nawet koncerty przedstawicieli tego gatunku. Na co dzień duszne od wysokiego stężenia testosteronu pomieszczenie wypełniało się wtedy nastolatkami o włosach we wszystkich kolorach tęczy.

Teraz obiecany kilka akapitów wyżej powrót do gastronomii, a właściwie jej skrzyżowania… z k-popem. Tian Fun, sieciówka sprzedająca bardzo modną w swoim czasie bubble tea, wprowadziła do swojej oferty napoje inspirowane muzyką popularną z Korei. Na czym ta inspiracja polega – nie wiem. Na stronie internetowej sieci czytam za to, że w Tian Fun organizowano też imprezy z koreańskimi motywami, a nawet wydarzenia z okazji urodzin k-popowych gwiazd. 

Koreańskie akcenty w brytyjskim słowniku

Choć miejscówek inspirowanych Koreą na mapie Warszawy przybywa, nie da się jeszcze mówić o prawdziwej inwazji. Trudno zresztą powiedzieć, czy ta w ogóle nastąpi. Choć wydaje się, że moda na Koreę prędko nie minie, niekoniecznie musi mieć to przełożenie na wysyp takich miejsc w Warszawie. Rynek gastronomiczny jest już szczelnie wypełniony przez sąsiednie kuchnie, k-popowe kluby to mimo wszystko dość abstrakcyjna wizja, a sukces kinematografii z dalekiej Azji niełatwo przekuć w pomysł na biznes w warszawskich realiach.

Jak na razie wzrost globalnego zainteresowania kulturą koreańską trwa w najlepsze, a Polska i Warszawa mają swój udział w całym zamieszaniu. Koreańczycy wymyślili nawet dla tego procesu specjalne określenie – tytułowe „hallyu”. Jesienią wraz z kilkunastoma innymi koreańskimi słowami zostało ono włączone do najnowszej edycji słownika „Oxford English Dictionary”. „Odzwierciedla to rosnącą popularność, którą cieszą się moda, kuchnia i rozrywka z Korei Południowej” – podsumował brytyjski „The Guardian”.

Karol Górski

Czytaj Więcej

Z_ziemi_mlekiem_i_miodem
Z ziemi mlekiem i miodem płynącej do Polski
Wielkimi krokami zbliża się 19. już edycja Festiwalu Warszawa Singera. W tym roku po raz...
DADD0FF1-1239-42D0-A3D2-5C01774B8447
If I were a Piekarnia in Warsaw
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
590_9983
Grać w chowanego ze śmiercią. "Kryjówki" Natalii Romik
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
matkapolka_1
Matka Polka też człowiek – czyli o tym, że macierzyństwem można być zmęczonym
Są takie dni, kiedy chowam się pod kołdrę, gaszę światło i po prostu płaczę. Mam wtedy ochotę...
Chagall_MNW_fot_Bartosz_Bajerski_Muzeum_Narodowe_w_Warszawie_03
Mit ale zibn finger. Powrót Marca Chagalla do Polski
Wskrzeszony w powieści amerykańskiej pisarki Dary Horn i zapytany o sens swojego dzieła...
PROM_V2
Lato w Promie
Wiosna… Wciąż jeszcze wiosna. Ale już niebawem Ziemia maksymalnie wychyli się w kierunku...
Czlowiek_antykwariat_V2
Rzeka podziemna
Wiadomość, że naukowcy szykują się do odkopania na Żoliborzu rzeki Drny, płynącej niegdyś...
granica
Gdzie jest granica pomocy?
24 lutego, godzina 8.30. Dzwoni budzik. Kolejny zwykły dzień. Wstaję z łóżka, włączam czajnik...