Kultura Historia 

Dama z reniferem. Rzecz o Marii Antoninie Czaplickiej

„Nieustraszona podróżniczka” – wołały nagłówki w brytyjskiej prasie po jej powrocie z Syberii. Niedługo potem jako pierwsza kobieta w historii objęła katedrę antropologii w Oksfordzie. Była świetną badaczką i nietuzinkową postacią, urodzoną tu, w Warszawie, na Starej Pradze. Poznajcie Marię Antoninę Czaplicką.

Kamila Snopek

07.02.2022

Fotografie: Polona.pl

21 maja 1914 roku ciemnowłosa dziewczyna zamyka za sobą drzwi londyńskiej kamienicy, bierze głęboki oddech i wsiada do dorożki. Londyn – Warszawa – Petersburg – Moskwa – Krasnojarsk – Jenisejsk. Droga wiedzie tylko w jednym kierunku: na wschód. Trzy tygodnie później wraz z grupą Europejczyków wejdzie na pokład parowca i ruszy z prądem jednej z największych syberyjskich rzek. Będzie ich czworo: ornitolożka Maud Haviland, malarka i fotografka Dora Curtis, amerykański antropolog Henry Usher Hall i Polka – Maria Antonina Czaplicka.

Pocztówka z Syberii

Celem śmiałej wyprawy są badania nad społecznością Ewenków (wcześniej nazywanych Tunguzami), rdzennego ludu koczowniczego zamieszkującego środkową Syberię. Czaplicka zamierza przywieźć do Europy etnograficzne artefakty, które wzbogacą oksfordzką kolekcję muzealną, chce prowadzić obserwacje społeczno-kulturowej sfery życia krajowców i, jeżeli będzie taka możliwość, wykonywać pomiary antropometryczne.

Tamtego dnia 1914 roku, u progu ekspedycji, Polka nie może wiedzieć, że badacze zrealizują te plany z nawiązką. Jej podróżniczy diariusz czytany będzie sto lat później – w 2013 r. ukaże się w polskim tłumaczeniu pod tytułem „Mój rok na Syberii”. Pewnego popołudnia, szukając bohaterów do swojej pracy magisterskiej, natrafię na fotografię lekko uśmiechniętej ciemnowłosej dziewczyny dosiadającej renifera i zadam jej w myśli pytanie: „Kim byłaś, Mario?”.

Warszawskie początki

Praga z lat 80. XIX wieku przypomina pod pewnymi względami tę obecną. Dwie dekady wcześniej lewobrzeżną i prawobrzeżną Warszawę spiął most Kierbedzia, a Julian Różycki właśnie zainaugurował działalność swojego bazaru. Prażanie przechadzają się po parku Aleksandryjskim (dzisiaj Praskim) i podróżują koleją z dworców Petersburskiego i Terespolskiego. Rolę naczelnika ostatniego z wymienionych sprawuje pan Feliks Czaplicki, urzędnik kolejowy, który 25 października 1884 roku wraz z żoną Marią świętuje narodziny córeczki Marii Antoniny.

Marysia Czaplicka od dzieciństwa przejawia żywą chęć do nauki. Kończy pensję dla dziewcząt i kursy nauczycielskie, a po przeprowadzce do łotewskiej Lipawy zdaje eksternistyczną maturę w męskim gimnazjum. Następnie, już w Warszawie, podejmuje pracę nauczycielki, korepetytorki i dame de compagnie. Publikuje wiersze, działa społecznie, bez wytchnienia pochłania wiedzę na tajnych kursach. Wiemy, że jest silnie związana z rodziną Nałkowskich. Przyjaźni się z Zofią, a jej ojciec Wacław, geograf i ważna postać wśród ówczesnych intelektualistów, odgrywa główną rolę w rozbudzeniu geograficzno-antropologicznych zainteresowań u przyszłej badaczki.

Większy świat

W 1908 roku Czaplicka bierze udział w swojej pierwszej ekspedycji naukowej – jest jedyną kobietą w grupie badaczy, którzy wyruszają nad Don i w region Kaukazu, by prowadzić obserwacje wśród tamtejszych Kozaków. Czy to właśnie wtedy zyskuje pewność, że znalazła swoją ścieżkę? Możliwe. Medal ma jednak także drugą stronę: w tamtym okresie po raz pierwszy okazuje się, że organizm Polki nie dotrzymuje kroku jej szaleńczemu tempu życia i zaczyna się buntować. W Zakopanem, dokąd wyjeżdża w celu podreperowania stanu zdrowia, Czaplicka szybko integruje się z miejscowym środowiskiem intelektualnym. To tutaj pozna swoich kolegów po fachu: przyszłą legendę światowej antropologii Bronisława Malinowskiego i Bronisława Piłsudskiego, zasłużonego badacza Dalekiego Wschodu, brata Marszałka i zesłańca. Tymczasem uwagę Marii zwraca nieco starszy brunet z kozią bródką i bystrym spojrzeniem. Związek, który połączy Polkę z młodopolskim pisarzem Władysławem Orkanem, będzie trwał także po jej wyjeździe do Anglii.

Szpara w drzwiach

Dla młodej, aspirującej antropolożki z Imperium Rosyjskiego wyjazd na studia do Wielkiej Brytanii brzmi jak nieosiągalne marzenie. A jednak Czaplicka dopina swego. Stypendium funduje jej Kasa im. Józefa Mianowskiego, organizacja powołana do wspierania polskich wydawnictw i badań naukowych. Pieniądze mają umożliwić Czaplickiej opracowanie materiału do książki etnograficznej zatytułowanej „Ludy kuli ziemskiej”, którą planuje opublikować warszawskie wydawnictwo M. Arcta. Książka ta notabene nigdy nie powstanie.

W listopadzie 1910 roku Maria przybywa do Londynu. Odtąd można spotkać ją w salach wykładowych The London School of Economics and Political Science (choć oficjalnie nie zostaje włączona w poczet jej studentów) i czytelni Muzeum Brytyjskiego. Zawiera również wiele międzynarodowych znajomości. Nowo poznane przyjaciółki i przyjaciele mówią o niej pieszczotliwie „Marie Antoinette” albo „Chip”(Okruszek).

Po przenosinach do Oksfordu Polka rozpoczyna roczny kurs antropologii, na który składają się między innymi zajęcia z archeologii i technologii, antropologii fizycznej i społecznej, geografii i psychologii. Czaplicka jest wyróżniającą się studentką z publikacjami na koncie, zna polski, rosyjski i angielski – nic więc dziwnego, że po uzyskaniu dyplomu w 1912 roku prof. Robert Marett zleca jej stworzenie monografii poświęconej antropologii ludów syberyjskich. Praca „Aboriginal Syberia. A Study in Social Anthropology” ujrzy światło dzienne, gdy Polka będzie przebywała już na dalekiej Północy.

Rok na Syberii

Wracamy do 1914 roku, na pokład rosyjskiego parowca, gdzie członkowie ekspedycji bynajmniej nie próżnują. Podczas trzytygodniowej żeglugi Jenisejem fotografują i mierzą mieszkańców, kontynuując prace przez całe lato, spędzone w nadrzecznej wiosce Golczycha. Tymczasem Czaplicka poznaje lokalny język i bada obrządek pogrzebowy.

28 czerwca 1914 roku po drugiej stronie świata arcyksiążę Franciszek Ferdynand ginie z ręki serbskiego zamachowca Gavrila Principa. Wybuch Wielkiej Wojny powoduje rozłam wśród członków wyprawy: z początkiem jesieni Brytyjki Haviland i Curtis decydują się na powrót do Europy, podczas gdy Czaplicka i Hall nie przerywają przygotowań do zimy, którą mają spędzić w głębi tajgi.

Ekstremalne syberyjskie warunki dają się badaczom we znaki; zimą temperatury w regionie potrafią spadać do -60 stopni Celsjusza, a to tylko jedna z wielu niewygód. Podczas podróży saniami ciągniętymi przez renifery delikatny sprzęt, w tym kamery i klisze, jest narażony na zniszczenie. Fotografowanie utrudnia także ograniczony dostęp do światła słonecznego, którego nie może zrekompensować błysk magnezji, powodujący lęk u krajowców. Widok podróżującej razem pary badaczy, który w Europie budzi niekiedy moralne oburzenie (Polka i Amerykanin nie są wszak małżeństwem, choć według pogłoski „coś” faktycznie ich łączy), na Syberii spotyka się wyłącznie ze zdziwieniem. Maria, której zachowanie wyraźnie wykracza poza granice wyznaczane przez tradycję ewenkijskim kobietom, jest traktowana przez krajowców jak istota o wyjątkowej (bo niezrozumiałej dla nich) pozycji i w rezultacie zostaje dopuszczona na przykład do udziału w zamkniętych obradach lokalnego sądu, muniaku. Badacze mają również okazję obserwować na własne oczy lokalne praktyki szamanistyczne. To doświadczenie jest szczególnie cenne dla Polki, która fenomen syberyjskiego szamanizmu omawiała już w swoich wcześniejszych pracach.

Po miesiącach spędzonych na zimowym szlaku liczącym trzy tysiące kilometrów Hall i Czaplicka zaczynają przygotowania do powrotu do Europy – we wrześniu 1915 roku są już w Londynie. Plan wyprawy prezentuje się imponująco: ponad 350 wykonanych pomiarów antropometrycznych, prawie 300 artefaktów, 120 fotografii i wiele stron notatek, do tego rysunki i nagrania dźwiękowe na wałkach woskowych, które niestety nie przetrwały do naszych czasów.

Pionierka

Pierwsze miesiące po powrocie to z jednej strony okres odcinania kuponów od sukcesu, z drugiej – czas intensywnej pracy. Polka zajmuje się porządkowaniem zebranego materiału (paradoksalnie zbiorczy raport nigdy jednak nie powstanie), redaguje dziennik wyprawy i podróżuje po Wyspach z prelekcjami, które ilustruje unikalnymi fotografiami z tajgi. Wieść o jej dokonaniach odbija się echem nie tylko w mediach. Maria zostaje uhonorowana członkostwem w Królewskim Towarzystwie Geograficznym, a w 1916 roku spełnia się jej dydaktyczne marzenie: otrzymuje ofertę objęcia katedry antropologii w zastępstwie za powołanego do armii Leonarda H. Dudleya Buxtona. W ówczesnej historii Oksfordu jest to przypadek, który nie ma precedensu.

Nie tylko antropologia

Oczywiście Czaplicka nie byłaby sobą, gdyby równolegle z pracą naukową nie angażowała się także w działalność na innych polach. Od lat pozostaje gorącą zwolenniczką emancypacji kobiet. Jeszcze mieszkając w Polsce, jako dwudziestotrzylatka bierze udział w Zjeździe Polskich Kobiet (1907). W Anglii zapisuje się do stowarzyszeń sufrażystek, publikuje teksty w dedykowanych im czasopismach, a pewnego lata, jak wspomina dr hab. Grażyna Kubica z UJ, biografka badaczki, wraz z innymi kobietami wyjeżdża do pracy na farmę, by zastąpić walczących na froncie mężczyzn.

Polka żywo interesuje się również bieżącą sytuacją polityczną. W 1918 roku na zlecenie brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych opracowuje tzw. „Peace Hanbooks” (materiały pomocnicze dla dyplomatów, którzy wezmą udział w przyszłej konferencji pokojowej) dotyczące regionów Ukrainy, dorzecza Donu i Wołgi oraz Syberii. Należy do czynnych propagatorek polskiej niepodległości. W 1919 roku przyjeżdża do wolnego już kraju w roli reporterki, zbierając materiał do cyklu artykułów „Poland of Today”, opublikowanych w czasopiśmie „Land and Water”.

Szklana ściana

Wyprawa do Polski ma również inny, ukryty cel, bo wraz z zakończeniem Wielkiej Wojny i powrotem z frontu Dudleya Buxtona Maria traci posadę wykładowczyni w Oksfordzie i jest zmuszona szukać nowego miejsca zatrudnienia. Mimo jej niepodważalnych naukowych osiągnięć żadna z odwiedzonych polskich uczelni nie chce z nią współpracować. Od podobnego muru Czaplicka odbija się również w Stanach Zjednoczonych, dokąd wyjeżdża na kilka miesięcy na przełomie 1919 i 1920 roku.

Jej finansowa i zdrowotna sytuacja staje się tymczasem coraz trudniejsza. Jesienią 1920 roku Maria decyduje się na przyjęcie stanowiska wykładowczyni w University College w Bristolu, tego samego roku otrzymuje również prestiżowe Stypendium Murchisona, przyznawane zasłużonym badaczom przez Królewskie Towarzystwo Geograficzne. „Nagroda zostaje przyznana pannie Czaplickiej za jej etnograficzną i geograficzną pracę na północy Syberii” – czytamy w uzasadnieniu decyzji.

Pieniądze, nieduże, kończą się jednak szybko. Polka postanawia wówczas spróbować szczęścia po raz kolejny i zgłasza swoją kandydaturę do stypendium Alberta Kahna. Kahn, finansista, filantrop i pomysłodawca intrygującej inicjatywy stworzenia „Archiwów Planety” (Archives of the Planet), ogromnej kolekcji fotografii dokumentującej różnorodność życia na Ziemi, przeznacza część majątku na wsparcie młodych podróżników. Czaplicka wiąże ze stypendium duże nadzieje, dlatego tym okrutniejszym ciosem jest dla niej wiadomość, że jej wniosek został zdyskwalifikowany, a zwycięzcą ogłoszono Leonarda H. Dudleya Buxtona, który wcześniej „pozbawił” ją stanowiska wykładowcy na oksfordzkiej uczelni.

Lwie serce

27 maja 1921 roku Maria popełnia samobójstwo poprzez zażycie chlorku rtęci. Wiadomość o śmierci badaczki spada na jej bliskich z zaskoczenia. Spekulacje na temat przyczyn nie milkną zresztą aż do teraz – mówi się o długach, bezsilności, zawodzie miłosnym, depresji.

W kronice Lady Margaret Hall, oksfordzkiego kolegium, do którego należała Czaplicka, jedna z jej przyjaciółek notuje: „Myślę, że nie było nigdy kobiety, którą wszędzie aż tak kochano. […] Jej przywiązanie do etnografii i naukowej prawdy było pełne pasji. W swoich wysiłkach nie stawiała sobie ograniczeń i wydawała się żyć dwudziestoma życiami zamiast jednego”.

Patrzę w oczy ciemnowłosej dziewczyny o niepokornej duszy i zastanawiam się, jak zakończyłabym ten tekst, gdyby przyszła na świat kilkadziesiąt lat później.

Czytaj Więcej

Z_ziemi_mlekiem_i_miodem
Z ziemi mlekiem i miodem płynącej do Polski
Wielkimi krokami zbliża się 19. już edycja Festiwalu Warszawa Singera. W tym roku po raz...
DADD0FF1-1239-42D0-A3D2-5C01774B8447
If I were a Piekarnia in Warsaw
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
590_9983
Grać w chowanego ze śmiercią. "Kryjówki" Natalii Romik
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
matkapolka_1
Matka Polka też człowiek – czyli o tym, że macierzyństwem można być zmęczonym
Są takie dni, kiedy chowam się pod kołdrę, gaszę światło i po prostu płaczę. Mam wtedy ochotę...
Chagall_MNW_fot_Bartosz_Bajerski_Muzeum_Narodowe_w_Warszawie_03
Mit ale zibn finger. Powrót Marca Chagalla do Polski
Wskrzeszony w powieści amerykańskiej pisarki Dary Horn i zapytany o sens swojego dzieła...
PROM_V2
Lato w Promie
Wiosna… Wciąż jeszcze wiosna. Ale już niebawem Ziemia maksymalnie wychyli się w kierunku...
Czlowiek_antykwariat_V2
Rzeka podziemna
Wiadomość, że naukowcy szykują się do odkopania na Żoliborzu rzeki Drny, płynącej niegdyś...
granica
Gdzie jest granica pomocy?
24 lutego, godzina 8.30. Dzwoni budzik. Kolejny zwykły dzień. Wstaję z łóżka, włączam czajnik...