Kultura

Bo we mnie jest seks!

“To ikona. Kalina Jędrusik cały czas jest punktem odniesienia dla wielu kobiet.”

Oktawia Wrzesień

2.11.2021 

Ilustracja: Aleksandra Ołdak

Przedpremierowy pokaz filmu „Bo we mnie jest seks” o ikonie polskiej sceny popkultury Kalinie Jędrusik zamknął pierwszą edycję Tygodnia Warszawskich Kin Studyjnych. Film przypomina postać artystki, ale przede wszystkim przypomina też nam – kobietom – o cechach, które pozwalają walczyć o swoje. – To ikona. Kalina Jędrusik cały czas jest punktem odniesienia dla wielu kobiet – mówiła po seansie reżyserka Katarzyna Klimkiewicz. 

Tydzień Warszawskich Kin Studyjnych miał tego roku swoją pierwszą edycję. Od 1 do 7 października w Warszawie królowało kino. Przez siedem dni wszyscy, którzy kochają duży ekran, mogli oglądać przedpremierowe seanse, kroniki filmowe oraz klasyki polskiego kina. I nie tylko, bo wydarzenie pozwalało także na udział w ciekawych wystawach i wykładach. Wiele spotkań z twórcami filmów, dyskusje i wycieczki śladami warszawskich kin studyjnych pozwoliły przybliżyć odbiorcom historię kina oraz samego miasta. W przedsięwzięciu brało udział dziesięć kin: Atlantic, Amondo, Wisła, Kultura, U-Jazdowski, Luna, Muranów, Stacja Falenica, Kinoteka, Elektronik. Organizatorem wydarzenia było Stowarzyszenie Kin Studyjnych. 

Zamknięcie Tygodnia Warszawskich Kin Studyjnych odbyło się w kinie Elektronik, gdzie można było przedpremierowo zobaczyć film „Bo we mnie jest seks” oraz wziąć udział w spotkaniu z twórcami: reżyserką Katarzyną Klimkiewicz, scenarzystką Patrycją Mnich, Leszkiem Lichotą, który w filmie odgrywał rolę męża artystki Stanisława Dygata, oraz Marią Dębską (grającą Kalinę Jędrusik), nagrodzoną na tegorocznym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni za główną rolę kobiecą.

Zamknięcie wydarzenia rozpoczęło się od przemowy menedżerki kina Elektronik Marleny Gabryszewskiej, która podkreśliła, jak ważni są ludzie, którzy tworzą społeczności wokół kin studyjnych. Jak stwierdziła, to właśnie dzięki publice mogą one z nadzieją patrzeć w przyszłość. – Oprócz fantastycznej techniki dużego ekranu i genialnego dźwięku jest jeszcze coś, czego nie znajdziemy na kanapie. To jest wspólnotowość, którą tworzymy. To są emocje, które możemy odczuwać z innymi i którymi możemy się dzielić, rozmawiać, dyskutować. I to cudowne, że możemy to robić w takich małych społecznościach, bo to buduje naszą ludzką wrażliwość – mówiła Gabryszewska. Wyraziła przy okazji wdzięczność za wsparcie, które kina studyjne otrzymywały w czasie kilkunastu miesięcy pandemii. 

Podziękowania trafiły również do parterów wydarzenia, czyli Stowarzyszenia Kin Studyjnych, Stowarzyszenia Filmowców Polskich, studia CineLine, platformy kin studyjnych MOJEeKINO.pl, portalu Wyborcza.pl, Warszawy po Dziku, Warszawskiego Pawilonu Architektury „Zodiak” oraz miasta stołecznego Warszawy. Gabryszewska wyjaśniła także, dlaczego film wyświetlany był właśnie w kinie na warszawskim Żoliborzu – to tutaj Kalina Jędrusik mieszkała przez ostatnie lata swojego życia. Czas projekcji był równie szczególny, ze względu na 30. rocznicę śmierci artystki obchodzoną 7 sierpnia. 

„Kobieta lat 60. winna być modna, ale skromna. I oddana ognisku domowemu” – tym zdaniem z pewnością nie da się opisać Kaliny Jędrusik. Kobiety kontrowersyjnej, ale pewnej siebie. Kobiety, która nie dała się zamknąć w ramy ówczesnej rzeczywistości, lecz sama postanowiła ją tworzyć. Piosenkarka i aktorka, która swoim seksapilem i wdziękiem rozkochała w sobie miliony widzów. Na ekranie tymi samymi cechami zachwycała Maria Dębska w roli Kaliny Jędrusik. Szykowne stroje i muzyka pozwoliły zaś poczuć atmosferę tamtych lat.

Historia przedstawiona w filmie jest fragmentem z życia artystki. Wyeksponowano w nim cechy, które sprawiły, że do dziś pozostała ona w naszej pamięci jako kobieta silna i odważna. Kobieta, której życie nie było łatwe, bo doświadczała wzlotów i upadków, a jednak jej osobowość i talent sprawiły, że mówi się o niej „polska Marilyn Monroe”. Na ekranie można zobaczyć także inne ważne postaci życia kulturalnego tamtych czasów: Stanisława Dygata (Leszek Lichota), Tadeusza Konwickiego (Paweł Tomaszewski), Kazimierza Kutza (Borys Szyc) i twórców Kabaretu Starszych Panów – Jeremiego Przyborę (Rafał Rutkowski) i Jerzego Wasowskiego (Dariusz Basiński).

Po obejrzeniu filmu można było porozmawiać z twórcami i usłyszeć anegdoty o życiu Kaliny Jędrusik. Publiczność też wymieniała się zasłyszanymi historiami. W tak cudownej atmosferze zakończyła się pierwsza edycja Tygodnia Warszawskich Kin Studyjnych. Pozostaje nam wyczekiwać kolejnej edycji wydarzenia, które – miejmy nadzieję – na stałe zagości w Warszawie. Krócej czekać będziemy na premierę filmu „Bo we mnie jest seks”. W kinach od 19 listopada! Za to już dziś można udać się na spacer po Żoliborzu, by odnaleźć i przyjrzeć się rzeźbie „Kalina” autorstwa Maurycego Gomulickiego, dedykowanej artystce. 

Czytaj Więcej

Z_ziemi_mlekiem_i_miodem
Z ziemi mlekiem i miodem płynącej do Polski
Wielkimi krokami zbliża się 19. już edycja Festiwalu Warszawa Singera. W tym roku po raz...
DADD0FF1-1239-42D0-A3D2-5C01774B8447
If I were a Piekarnia in Warsaw
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
590_9983
Grać w chowanego ze śmiercią. "Kryjówki" Natalii Romik
Ciekawe, czy jako dziecko Jurek umiał grać w chowanego. W końcu jego dzieciństwo nie trwało...
matkapolka_1
Matka Polka też człowiek – czyli o tym, że macierzyństwem można być zmęczonym
Są takie dni, kiedy chowam się pod kołdrę, gaszę światło i po prostu płaczę. Mam wtedy ochotę...
Chagall_MNW_fot_Bartosz_Bajerski_Muzeum_Narodowe_w_Warszawie_03
Mit ale zibn finger. Powrót Marca Chagalla do Polski
Wskrzeszony w powieści amerykańskiej pisarki Dary Horn i zapytany o sens swojego dzieła...
PROM_V2
Lato w Promie
Wiosna… Wciąż jeszcze wiosna. Ale już niebawem Ziemia maksymalnie wychyli się w kierunku...
Czlowiek_antykwariat_V2
Rzeka podziemna
Wiadomość, że naukowcy szykują się do odkopania na Żoliborzu rzeki Drny, płynącej niegdyś...
granica
Gdzie jest granica pomocy?
24 lutego, godzina 8.30. Dzwoni budzik. Kolejny zwykły dzień. Wstaję z łóżka, włączam czajnik...